Knihobot

Elżbieta Olak

    W deszczu
    Otulina
    Stranger Things. Temnota na okraji města
    • Stranger Things. Temnota na okraji města

      • 408 stránek
      • 15 hodin čtení
      3,6(3951)Ohodnotit

      Vánoce, Hawkins, 1984. Policejní náčelník Jim Hopper touží po jediném – chce strávit klidné první Vánoce s Eleven, ale jeho adoptivní dcera má jiné plány. Navzdory Hopperovým protestům ze sklepa vytáhne krabici s nápisem „New York“ a vzápětí přijdou těžké otázky. Proč Hopper před všemi těmi lety odjel z Hawkinsu? Co to znamená „Vietnam“? A proč nikdy nezmínil New York? Přestože by raději čelil hromadě nepřátel z jiného světa, než aby mluvil o své minulosti, Hopper ví, že pravdu už nelze dál popírat. A tak začíná příběh o jisté události v New Yorku – posledním velkém případu před tím, než se všechno změnilo… Léto, New York City, 1977. Hopper se vrací z Vietnamu a začíná znovu. Malá dcerka, pečující manželka a zbrusu nová práce detektiva NYPD mu návrat do civilního života značně usnadňují. Když se však znenadání objeví záhadní federální agenti a zmocní se složek o brutálních, nevyřešených vraždách, Hopper vezme věci do vlastních rukou, přičemž riskuje všechno, aby odhalil pravdu.

      Stranger Things. Temnota na okraji města
    • Brak zdarzeń i ubogi dopływ doznań skazują na zamknięty świat jaźni i monolog wewnętrzny, w którym odbywają się powtarzalne seanse pamięci i wyobraźni. Taki program poezji z reguły zapowiada nudę, nie obiecując atrakcyjnej przygody czytelniczej. A jednak poetka potrafi przezwyciężyć te ograniczenia trywialności oszczędnym a celnym słowem, z którego wybrzmiewa szczerość indywidualnego doświadczenia, niekiedy zdolna wyzwolić eschatologiczny dreszcz w najważniejszym, najprościej wyrażonym pytaniu o chwilę ostatnią. Refleksję egzystencjalną uruchamia bowiem nie hamletyczny monolog, lecz próba opisu drobiny istnienia, otulonej ciszą powstałą z przemilczenia wszystkich odwiecznych mądrości. Monologi nieskażone żywiołem konwersacji i obudowane ciszą celnie oddają stan, którego doznajemy często, a który łatwiej przeżyć niż opisać. Dlatego wiersze Elżbiety Olak nie potrzebują długiego komentarza, lecz innej otuliny: empatycznego współmilczenia w cichej lekturze. z posłowia Piotra Michałowskiego

      Otulina
    • Wiersze Elżbiety Olak zebrane w tym tomie można czytać jak serię przygodnych epizodów autobiograficznych w luźnym układzie diarystycznym, odpowiadającym przypadkowemu następstwu życiowych zdarzeń, którego jedyny sens prócz oczywistej chronologii faktów i ich zapisu pozostaje niedocieczony. Dopiero powtarzalne motywy ujawniają konsekwencję artystycznej samoświadomości, która poszczególne przypadki życia i jego poetycką dokumentację składa w spójny, choć nie sformułowany expressis verbis, manifest poetycki, będący zarazem programem egzystencji. Jego fundamentem jest imperatyw bezwzględnego witalizmu, pełnej akceptacji życia w każdym jego przejawie, w każdej drobinie limitowanego czasu i przestrzeni. z posłowia Piotra Michałowskiego

      W deszczu