Knihobot

Krzywik Kaźmierczyk Jerzy

    Były dancingi i grały orkiestry w mieście Łodzi. Opowieść o muzyce, knajpach i nocnym życiu PRL-u
    Na Bałutach gryzą psy. Bałuckie opowieści
    Głodni obrońcy Zamku Czocha
    Na Bałutach gryzą psy. Bałuckie opowieści CD
    • Największa łódzka dzielnica Bałuty to miejsce od dziesiątek lat pełne kontrastów. Eleganckie domy Julianowa, a na drugim biegunie kamienice Starych Bałut. Taka scenografia tworzy niebanalne klimaty. Właśnie w nich rozegrało się wiele ciekawych, choć niezbyt grzecznych historii. Dostrzegł je i wyłuskał te najlepsze Jerzy Krzywik Kaźmierczyk oczywiście mieszkaniec tej dzielnicy. Wehikuł czasu przenosi do bałuckich knajp, do przybytku zwanego Javna Kuća i gabinetów Mojsze Pojta. Autor wyjaśnia, dlaczego okrągły kiosk z gazetami przy Bałuckim Rynku nieoczekiwanie zmienił swój wygląd, opowiada o nietypowej funkcji, którą pełnił saturator stojący przy kinie Zachęta. Czy skarb zwany Złotem Bałut istniał naprawdę i dlaczego pewna pani nosiła ksywkę Żelazko - o tym wszystkim można się przekonać, słuchając tej książki.

      Na Bałutach gryzą psy. Bałuckie opowieści CD
    • Głodni obrońcy Zamku Czocha

      • 325 stránek
      • 12 hodin čtení

      JERZY KAŹMIERCZYK urodził się w Łodzi w 1932 roku. Już od dziecka chciał grać. Był podwórkowym muzykantem, a w czasie okupacji hitlerowskiej grywał nawet „zawodowo” za pajdę chleba – niekiedy nawet z szynką. Nauczył się grać w szkolnej orkiestrze dętej. Zafascynowany jazzem, który wtedy był muzyką niechcianą przez władze i żyć się z niej nie dało, pracował w biurze projektów jako projektant. Po pracy grał jazz w „Klubie 77”. Okazyjnie grywał również w Operetce Łódzkiej i Orkiestrze Radia Łódź. Był członkiem orkiestry występującej na Festiwalu Młodzieży w Bukareszcie. Wojsko Polskie chciało mieć takiego muzykanta i wcieliło obywatela poborowego w swoje szeregi. Trafił na Dolny Śląsk. Grał w Reprezentacyjnej Orkiestrze Śląskiego Okręgu Wojskowego. Później jako trio muzyczne występował w Domu Oficera we Wrocławiu. Koncertowali wszędzie tam, gdzie Zarząd Polityczny Sztabu widział taką konieczność… polityczną. Zabawiali publiczność, kiedy wojsko tworzyło Rolnicze Spółdzielnie Wojskowe. Grali, kiedy wrocławianie rozbierali ruiny i wysyłali cegłę do Warszawy, kiedy ludność miasta sprzątała swoje ruiny i budowała Kościuszkowską Dzielnicę Mieszkaniową. Występowali na sielankowych zabawach w miejskich parkach, jak też na statku pływającym po Odrze. A ponieważ posiadali też inne talenty, przydzielono ich do Sekcji Propagandowej. Malowali tam obrazy ówczesnych wodzów narodu, ale też – tak przy okazji – realizowali odpłatne zamówienia prywatne. Przygód mieli wiele, bo byli wszędzie tam, gdzie coś ciekawego się działo. Życie w wojsku to specyficzny system przetrwania. Mówiono nawet, że to takich „Szwejków Trzech”, co czytelnik zapewne potwierdzi. Wojskowe Trio Muzyczne przystosowało się i upowszechniało własną filozofię przetrwania, bo byli przecież z Wodnego Rynku w mieście Łodzi.

      Głodni obrońcy Zamku Czocha
    • Największa ł�dzka dzielnica ? Bałuty ? od dziesiątek lat to miejsce pełne kontrast�w.Eleganckie domy Julianowa, a na drugim biegunie kamienice Starych Bałut.Taka scenografia tworzy niebanalne klimaty. Właśnie w nich rozegrało się wiele ciekawych, choć niezbyt grzecznych historii.Dostrzegł je i wyłuskał te najlepsze ? Jerzy Krzywik Kaźmierczyk ? oczywiście mieszkaniec tej dzielnicy.

      Na Bałutach gryzą psy. Bałuckie opowieści
    • Książka zabierze Państwa w podr�ż do miejsc, doskonale znanych łodzianinowi w czasach PRL-u, w kt�rych grały najlepsze �wczesne orkiestry (m.in. ?Bracia Łopatowskich?, Krochmalskiego, ?Braci Wander?). O godzinie jedenastej rano czytelnik będzie m�gł posłuchać opowieści przy klezmerskim stoliku w ?Grand Caf�?, popołudnie spędzi na studiowaniu osobistego pamiętnika muzyka, by wieczorem obejrzeć niesamowity bal i posłuchać m.in. ?La Cumparasita? w sali ?Malinowej?. A skąd autor wie jak było? Sam to wszystko przeżył lub był naocznym świadkiem, często niesamowitych przyg�d ł�dzkich muzykant�w. Dzisiaj dzieli się swoimi wspomnieniami i zaprasza do lektury każdego, kto pragnie dowiedzieć się skąd muzycy zza żelaznej kurtyny znali boogie-woogie, rock & rolla, na czyją prośbę pierwszy raz zagrali piosenkę ?Theo, wir fahrn nach Lodz!?, czemu autor kupował buty z Romanem Polańskim, co oznacza słowo neskim i jaką rolę w całej historii odegrała Michalina Tatark�wna-Majkowska. Opowieść Jerzego Krzywika Kaźmierczyka jest pełna zaskakujących i zabawnych historii, obrazujących czasy, w kt�rych kwitła muzyka taneczna w mieście Łodzi.

      Były dancingi i grały orkiestry w mieście Łodzi. Opowieść o muzyce, knajpach i nocnym życiu PRL-u