Tento autor se ve své práci soustředí na syrovou realitu reportáže, proniká hluboko do srdce lidských příběhů a odhaluje složité skutečnosti. Jeho styl je charakteristický hloubkou a empatií, s níž se věnuje tématům ztráty, hledání a lidské odolnosti. Prostřednictvím svých děl zkoumá, jak jedinci čelí nepředstavitelným událostem a jak se vyrovnávají s následky. Jeho reportážní přístup dodává jeho psaní autenticitu a naléhavost, čímž čtenáře vtahuje do centra dění.
Příběh o Bosně. A taky o kostech, které hledají svá jména i tváře. Kostech z masových hrobů, z hlubokých jeskyň i ze studní. Kostech zavražděných.
Bosna, léta devadesátá. Zemi, jen málo vzdálenou, ničí válka, etnická nenávist a masové vraždy jak z období druhé světové války. Reportéři všech světových médií jsou v první linii a o vraždění informují v přímém přenosu. Po válce však odsud všichni odešli a nezůstal nikdo, kdo by informoval o těch, kteří bosenské peklo přežili, kteří ztratili všechny blízké.
Wojciech Tochman to udělal. Na Bosnu, v níž po roce 1995 zavládl mír, hledí optikou opuštěných matek a dětí i očima lékařů, kteří chtějí vrátit jména všem bezejmenným kostem.
Útlá, ale nesmírně silná kniha Jako bys jedla kámen vychází v překladu Lenky Kuhar Daňhelové.
Výběr reportáží jednoho z nejznámějších současných reportérů Wojciecha Tochmana spojuje téma široce chápané víry, lidského soucitu a krutosti. Tochman se věnuje mediálně známým kauzám i zapomenutým osudům jednotlivých lidí z celého Polska. Jeho reportáže nejsou pouze složitým obrazem polské víry, ale především sondou do hlubin lidské mentality. Jsou výjimečné autorovou schopností přiblížit se svým hrdinům téměř na dotyk ruky, ale zároveň příběh vyprávět s jazykovou virtuozitou pro něj příznačnou. Pánbůh zaplať se přitom nevyhýbá ani kontroverzním tématům: zpovědi HIV pozitivního kněze, sporu o zodpovědnosti za tragickou smrt, vyprávění o pokrytectví a sobectví vesnického společenství nebo problému zneužívání dětí. Nepokouší se hledat senzaci, ale snaží se poukázat na to, jak se polská společnost na přelomu 20. a 21. století vyrovnává s moderními a postmoderními problémy.
Sledujete, jak mizí vaši příbuzní. Mučí a vraždí je vaši sousedé nebo známí. Záminka může být jakákoli. Potom to všechno skončí. A teď se naučte s bývalými dozorci a popravčími opět žít. Vítejte v Kambodži.
Wojciech Tochman prozkoumává ve svých reportážích temná místa. Do Bosny, Rwandy nebo Kambodže se nevydával za senzací, ale chtěl se dotknout toho, čeho se bojíme, co se v lidech někde hluboko skrývá. Pol Pot a jeho příběh přitahují pozornost, ale člověk připoutaný řetězem u rozpadlé chatrče? Ostatně, kdo může svého nemocného příbuzného zavřít do klece? Jedině zlý člověk. To je jednoduchá odpověď. Tochman strávil v Kambodži, jedné z nejchudších zemí stále ohrožených přírodními katastrofami, dostatečně dlouhou dobu na to, aby jednoduché odpovědi nehledal. Doprovázel psychiatričku Sody Ang, která se pokouší vysvětlit rodinám, co skutečně trápí jejich nemocné příbuzné, a začít je skutečně léčit. Protože zatím jsou místo léčby psychóz zavíráni do klecí nebo přivazováni za nohu. Narušené duše, i takové jsou výsledky řádění Rudých Khmerů. Kambodžská společnost se rozložila, přišla o vzájemnou důvěru, zapletla se do sítě strachu a pověr. Zlí duchové – tak by to Kambodžané popsali. Když je jednou vypustíte, dlouho netrvá, než jsou zase zkroceni.
This is a searing portrait of the human devastation wrought by the Bosnian wars, and their aftermath - told through the stories of those who are left alive and looking for their families and their remains - by a young writer who has all the makings of a Kapuscinski or a Gourevitch.This book is suitable for readers of Philip Gourevitch, Janine Di Giovanni, Timothy Garton Ash, Slavenka Drakulic, Fergal Keane, Michael Ignatieff, Anna Funder, Misha Glenny.During four years of war in Bosnia, over 100,000 people lost their lives. But it was months, even years, before the mass graves started to yield up their dead and the process of identification, burial and mourning could begin. For many, the waiting, the searching and the suspended grieving still continues.Here we travel through the ravaged post-war landscape in the company of a few of those who survived, as they visit the scenes of their a hall where the clothing of victims is displayed; an underground cave with its pale jumble of bones; a camp for homeless refugees; a city now abandoned to the ghosts of painful memories; and a funeral service where a family finally says goodbye. These encounters are snapshots and memorials, capturing a jagged moment in a community's history as it is still flinching from its raw and recent past, not quite yet able to believe in a possibility of a peaceful future.
Dzisiaj narysujemy śmierć to reporterska opowieść o tym, jakie konsekwencje niesie ludobójstwo nie tylko dla jego sprawców i ofiar, ale także dla nas – świadków. Tochman wikła czytelników w cierpienie swoich bohaterów, a każdy z nich jest ze swoją historią konkretny, pojedynczy, wyjątkowy. Autor nie daje gotowych odpowiedzi na pytania, które nam stawia: dlaczego mamy płakać za ludźmi zamordowanymi w dalekiej Rwandzie szesnaście lat temu? Dlaczego na nowo mamy uczestniczyć w ich śmierci? Uczestniczyć? W jakiej roli?
Jedenaście opowieści o pogmatwanych ludzkich losach, miłości i poświęceniu
Schodów się nie pali to przejmujące historie z Polski końca lat 90. XX wieku,
książka nominowana do Nagrody Literackiej NIKE 2001. Wojciech Tochman z
właściwą sobie wnikliwością i wrażliwością na ludzką krzywdę opowiada m.in. o
Wandzie Rutkiewicz i jej matce Marii Błaszkiewicz, Marcie Kucharskiej,
przyjaciółce poety Edwarda Stachury, Janinie Garyckiej, u której w kuchni
przez pół wieku mieszkał i przyjmował gości Piotr Skrzynecki, o adoptowanym
synu, który po trzydziestu latach spotyka swojego brata bliźniaka, o
niedoszłym zakonniku, który pojechał do Asyżu i zginął w czasie trzęsienia
ziemi. Reporter odkrywa najintymniejsze tajemnice swoich bohaterów i z żadnej
nie czyni sensacji. „Schodów się nie pali” to opowieść o silnych, choć
pogmatwanych więziach z bliskimi, silniejszych czasem niż rozstanie i śmierć;
o ludzkiej sile destrukcji i poszukiwaniu miłości. Są w tych historiach
zdumiewające tajemnice, które autor stara się odkryć i z talentem je opisuje.
Wojciech Tochman to przede wszystkich – wrażliwość, niepokój i pasja. Świetna
proza. RYSZARD KAPUŚCIŃSKI Książkę Wojtka Tochmana czytałam z fascynacją i
niedowierzaniem. Te mroczne sekrety duszy zastrzeżone były dla literatury
pięknej. Okazuje się, że można o nich pisać i reportaże. HANNA KRALL Mówiąc
krótko: Tochman nie pisze niepotrzebnych słów. MAŁGORZATA SZEJNERT Wojciech
Tochman (ur. 1969) – jeden z najważniejszych polskich reporterów i autorów
literatury faktu. Jego książki, wśród nich m.in. Schodów się nie pali, Jakbyś
kamień jadła, Dzisiaj narysujemy śmierć i Wściekły pies, wywołują ożywione
dyskusje i niemal natychmiast wchodzą do kanonu polskiego reportażu. Dwukrotny
finalista Nagrody Nike oraz Środkowoeuropejskiej Nagrody Literackiej Angelus.
Laureat Premio Kapuściński przyznawanej w Rzymie oraz „Pióra Nadziei” –
wyróżnienia Amnesty International. Utwory Tochmana zdobyły uznanie za granicą
i doczekały się przekładów na kilkanaście języków. Jego najnowsza książka
Pianie kogutów, płacz psów ukazała się w lutym 2019 roku nakładem Wydawnictwa
Literackiego.
Zapadająca w pamięć opowieść o biedzie, wykluczeniu i nadziei. A także o tym,
gdzie leży granica między pełnym empatii patrzeniem a egoistycznym
voyeuryzmem. Czy taka granica istnieje? Onyx to ulica slumsów w Manili,
stolicy Filipin; to miejsce niebezpieczne, brudne, głośne i przeludnione.
Ludzie żyją tu z dnia na dzień, bo niczego nie mogą być pewni – ani tego, czy
jutro będą mieli co jeść, ani tego, czy jutro będą żyć. Nędza jednakowo
przygniata tu wszystkich, kobiety i mężczyzn, starców i dzieci, ale Eli, Eli
nie poprzestaje na kreśleniu obrazów filipińskiego ubóstwa i portretów
tonących w nim ludzi. To także opowieść o mieszkańcach Zachodu – białych
turystach odwiedzających slumsy, reporterach dokumentujących biedę, odbiorcach
ich książek. O nas. „Byłem na Filipinach. Spojrzenie Tochmana na ludzką nędzę
jest pełne empatii. Zachwyciłem się tą książką. Zachęcam do przeczytania”.
Wiktor Osiatyński „Bezwzględna próba rozprawy z zawodem reportera, z
bezmyślnością turystów uprawiających poorystykę (bieda-wycieczki,
zorganizowane wyprawy do slumsów, w programie m.in. fotografowanie ubóstwa i
bliskie, choć nieprzesadnie bliskie, spoglądanie nędzy w oczy, «przez szybkę»,
przez szkło iPada) i wszystkich zachwyconych lub przerażonych «widokami
cudzego cierpienia»”. Grzegorz Wysocki, Culture.pl
Dziesięć mocnych opowieści o samotności w obliczu cierpienia. Wśr�d
wielbicieli reportażu ? książka kultowa.Wojciech Tochman, jeden z najlepszych
polskich reporter�w, zwięzłym i precyzyjnym językiem opisuje ludzkie dramaty,
ludzką samotność, ale i podłość, obłudę, nienawiść. Opowieść o katastrofie
autobusu maturzyst�w pielgrzymujących do Częstochowy, historia człowieka,
kt�ry powstał z tor�w i nie pamięta, kim jest, oraz zapis walki samotnej
kobiety z księdzem molestującym dzieci, przywołują najbardziej uniwersalne
pytania: o przyczyny zła, sens cierpienia i milczenie Boga.?Elementarny odruch
solidarności i wsp�łczucia stanowi zaczyn i sens tych reportaży?.- Paweł
Huelle, ?Gazeta Wyborcza??Pies rzeczywiście kąsa tak, że boli. Ale
jednocześnie te ekstremalne, choć ?z życia wzięte? historie, jakby stworzone
dla potrzeb tabloid�w, pod pi�rem Tochmana tracą swą plakatową
jednowymiarowość. Zamieniają się w wielowarstwowe opowieści, w kt�rych jest
socjologiczne zacięcie, psychologiczna przenikliwość, metafizyka i literacka
maestria, polegająca na bezbłędnym wyczuciu szczeg�łu?.- Juliusz Kurkiewicz
?Polityka?Wojciech Tochman (ur. 1969) ? jeden z najważniejszych polskich
reporter�w i autor�w literatury faktu. Jego książki, wśr�d nich m.in. Schod�w
się nie pali, Jakbyś kamień jadła, Dzisiaj narysujemy śmierć i Wściekły pies,
wywołują ożywione dyskusje i niemal natychmiast wchodzą do kanonu polskiego
reportażu. Dwukrotny finalista Nagrody Nike oraz Środkowoeuropejskiej Nagrody
Literackiej Angelus. Laureat Premio Kapuściński przyznawanej w Rzymie oraz
?Pi�ra Nadziei? ? wyr�żnienia Amnesty International. Utwory Tochmana zdobyły
uznanie za granicą i doczekały się przekład�w na kilkanaście język�w. W
przygotowaniu książka o Kambodży pod tytułem Pianie kogut�w, płacz ps�w.
Opowieść dokumentalna o dramatycznej codzienności uchodźc�w z Syrii 'Jeśli
chodzi o liczebność populacji Zaatari to drugi po kenijskim Dadaab tułaczy
ob�z na świecie. Najlepiej opisany i zmapowany. Czwarte miasto Jordanii.
Dwieście dwadzieścia siedem ulic. Szesnaście tysięcy domostw. Na mapach
zaznaczono każdy budynek. Opr�cz namiot�w i kontener�w ? trzy tysiące innych
rozmaitych punkt�w: sklepy, małe biznesy, szkoły, kliniki, tereny rekreacyjne,
biura, centra rejestracji, łazienki, kuchnie, zbiorniki na wodę pitną, kosze
na śmieci, meczety, a nawet latarnie. Wybrano jedynie te najważniejsze,
zorientowano mapę wobec Mekki i rozdano uchodźcom ? niech wiedzą, gdzie są.
Ale mapy powstają gł�wnie dla tych, kt�rzy obozem zarządzają. Tylko w Jordanii
jest trzysta tysięcy niepełnoletnich Syryjczyk�w. Setki, jeśli nie tysiące,
wędrują bez opieki dorosłych. Każdy uchodźca z Syrii, mały czy duży, kosztuje
trzy i p�ł tysiąca dolar�w rocznie. Świat, kt�ry w tej sprawie Jordanię
wspiera, pokrywa jedynie trzydzieści procent wydatk�w. Gospodarze boją się, że
przybysze zabiorą im pracę i wodę. Przybysze narzekają, że nie wszyscy tutejsi
rozumieją ich b�l, że z ich cierpienia czerpią korzyści. Tak bywa. Ale jest
też wsp�łczucie, zrozumienie, cierpliwość. Każdego dnia zjawiają się nowi
tułacze. Nie dla wspaniałych jordańskich krajobraz�w wloką się nocą przez
kamienną pustynię, nie dla słodkich pomidor�w. Tam mieli swoje. Przychodzą, by
żyć. I tęsknić. Kiedy Arab opuszcza ukochaną kobietę albo drogą mu ojczyznę,
czuje ghourbę. To nostalgia, wyobcowanie, świadomość wygnania i żal za
utraconym. Dręczące poczucie bycia nie u siebie. Słowo ghourba wywodzi się od
ciemnego słowa gharaba znanego w islamie jako przeciwieństwo jasnego słowa
sharaqa. Sharaqa ? wschodzące słońce, obcowanie z Bogiem. Gharaba ? ciemność.
Tego nic nie ukoi. Tylko powr�t.' Fragmenty książki 'Kontener'