Ewa Jarocka Knihy






Oto kolejna część dziennika dla prawdziwych przyjaci�łek. Jeśli masz przyjaci�łkę, z kt�rą: uwielbiasz się bawić i wygłupiać, czujesz się świetnie pod stołem w kuchni i na czerwonym dywanie, godzinami gadasz o dziwacznych snach, rozwiązujesz rebusy i skaczesz po kałużach,koniecznie musicie go mieć!Jasne, przyjaźń między Wami nie zależy od tego, czy będziecie razem prowadzić ten dziennik, ale ile świetnej zabawy może on Wam dostarczyć! Znajdziecie tu mn�stwo zakręconych, fantastycznych pomysł�w na wsp�lne spędzanie czasu, wymyślanie niestworzonych historii i obgadywanie najr�żniejszych spraw ? małych i wielkich, zabawnych i poważnych, głupich i mądrych. Możecie zrobić z tą książeczką, co Wam się podoba: użyć jej kartek do sprawdzenia ilości kurzu na p�łkach, opisać historię Waszej znajomości i wkleić sweet focie. Spr�bujcie razem narysować dobro i zło, zrobić makijaż rockowy i znaleźć swoje wady. Wymieńcie się kuponami na odrabianie lekcji i wiecz�r pidżamowy. Poszukajcie czterolistnej koniczyny i zaprojektujcie T-shirt. A na czarną godzinę zachowajcie talon przebaczenia ? żeby Wasza przyjaźń przetrwała także trudniejsze dni.�
Cześć, chłopaki rozrabiaki!W co najczęściej bawicie się z kumplami? Piłka? Gry komputerowe? Gwiezdne Wojny? A może po prostu gadacie albo konstruujecie pojazd latający?Cokolwiek robicie, na pewno wiecie, że najprzyjemniej jest robić to razem. A jeśli jeszcze pod ręką ma się dziwaczny zeszyt pełen szalonych pomysł�w, życie może stać się ciekawsze. Nie wierzycie?No to zajrzyjcie do środka!
Oto dziennik prawdziwej przyjaźni ? takiej na śmierć i życie. Jeśli masz przyjaci�łkę, z kt�rą: dzielisz się najgłębszymi sekretami, siedzisz w ławce albo na drzewie, marzysz o niebieskich migdałach i gwiazdach muzyki pop, spotykasz się codziennie lub prawie codziennie, ten dziennik bardzo Wam się przyda. Możecie w nim mazać, bazgrać, grać w statki i wyrywać z niego kartki, by zrobić z nich pisanki na Wielkanoc. Możecie planować stroje, rysować drzewa genealogiczne i uzupełniać go na sto r�żnych sposob�w. W końcu to Wasz dziennik, jedyny taki egzemplarz na świecie. Ale najważniejsze, że możecie robić to razem! Każda strona będzie zapisem Waszego nastroju i temperamentu. Każda będzie pogłębiać Waszą przyjaźń, a zakręcone, zwariowane zadania staną się niewyczerpanym źr�dłem radości. Weźcie ten dziennik w swoje ręce, dzielcie się nim i r�bcie, co chcecie. Kt�ra pierwsza odciśnie sw�j palec?
Książka: wyjaśnia podstawy teoretyczne i najważniejsze pojęcia dyscypliny przedstawia główne kierunki badań nad poradnictwem w ujęciu humanistycznym i społeczno-ekonomicznym; omawia metody i formy pomocy doradczej; prezentuje scenariusze działań współczesnych doradców; zawiera praktyczne przykłady rozwiązywania sytuacji problemowych; pokazuje złożoność praktyki poradniczej i jej wieloaspektowość. W 2005 roku podręcznik otrzymał indywidualną Nagrodę Ministra Edukacji Narodowej i Sportu
Ten debiutancki tom to zapis wściekłości doznanej od tego, co blisko. Historia jest rodzinna, miłość konkretna, brak ucieleśniony. A jednak wyraźnie rysuje się tu współczesność nasza, nie tylko współczesność autorki. Na przykład aborcja przestaje być narzędziem gier politycznych, staje się tym, czym rzeczywiście jest, w dodatku w wymiarze transcendentnym i praktycznym. Wielką zaletą tego debiutanckiego tomu jest język, prosty i niekiedy wręcz hasłowy, precyzyjnie skrojony na rzecz intencji, a nie „piękna” (cokolwiek to jeszcze znaczy). Ewa Jarocka zabrała się za pisanie wierszy w sposób, do jakiego tęskniliśmy. Podstawową kategorią jest dla niej „szczerość”, do bólu, do granic przyzwoitości, co nadaje tej książce sporej wyjątkowości. Książka została nagrodzona w II Ogólnopolskim Konkursie im. Tymoteusza Karpowicza na autorską książkę poetycką. Ewa Jarocka ? na pewno poczęto ją w wakacje 1979 roku. Nie wiadomo tylko gdzie. Czy na tylnym siedzeniu syrenki, czy w wyludnionym parku. Na pewno poczęto ją szybko i po ciemku. Urodzono ją w 1980 roku we Wrocławiu w szpitalu przy placu 1 maja, gdzie przetoczono jej całą krew. Być może dlatego w pierwszej chwili nie miała literackich ciągot. Nie potrzebowała przelewać na papier swoich myśli. Była maleńka i rysowała kupami po ścianach łóżeczka. Być może stąd wzięła się jej pasja, którą później kształciła na uniwersytecie. Plastyka. Ewa ładnie rysowała martwe natury. Nie lubiła aktów. Początkowo była na akty za młoda, a gdy się już za jakiś na studiach wzięła, model ruszał się, a to ją denerwowało. Bardzo. Rwała włosy z głowy razem ze skórą! Może dlatego, że na uniwersytecie musiała rysować ludzi, a nie chciała się denerwować, wystąpiła przeciwko Bogu i zaczęła pisać? Nie! To się stało dużo wcześniej, gdzieś w podstawówce! I było tak samo nieprawdopodobne jak to, że przyszła na świat i lekarze uratowali jej życie. W 1993 roku założyła pamiętnik, którego obsceniczne fragmenty w 1994 zamazała czarnym jak smoła markerem. Dlatego w 1995 postanowiła nadrobić straty i założyć dziennik. Pisała w nim o wszystkim. O tym jak jej jest źle na świecie, jak marnie widzi wszystko, że najchętniej to by ze sobą skoczyła. A przynajmniej z opiekunami i szkołą. Nie wpadła jednak na to, że to wynik procesu dojrzewania. Nie rozumiała siebie. Nikt inny też jej nie rozumiał, nawet gdy poszła do liceum, a zdaniem jej rodziców to miał być jej najszczęśliwszy czas. Dla nich był. Przecież nie pracowali, mogli się tylko uczyć i bawić, bawić się i uczyć. I Ewa też się bawiła. Piła i paliła wszystko, co się da. A swoich dziennikach to nawet opisała swój pierwszy raz! Czyli pierwszy wiersz, jaki pod wpływem nagłego impulsu złożyła z czasownika i kilku rzeczowników oraz całego stada? przymiotników. Niestety, nie zachowały się jej dzienniki z okresu pokwitania, w 2000 roku przed przeprowadzką do innego miasta wyrzuciła je na śmietnik. Wtedy jeszcze pomiędzy zgniłe pomidory i zużyte podpaski, czyli one nie nadawałyby się już dziś do odratowania. Jak przez mgłę pamięta, że w jej pierwszym wierszu mowa była o rybie, która wyskoczyła z akwarium i bezsilnie poruszała skrzelami. Dusiła się. Umierała. I że ona zawsze czuła się jak ta akwariowa rybka. Jej przebudzenie nastąpiło na studiach. A dokładnie na trzecim roku. Rysowała i rysowała, kiedy zrozumiała, że te jej dzienniki i pamiętniki to było coś ważnego, najważniejszego, że forma w plastyce jest skończona i liczy się sam pomysł. I że idee są niewyczerpane. Stąd w 2003 roku zwróciła się ku temu, co dzieje się wyłącznie w wyobraźni. No ale czymś musiała zająć ręce! I chciała skończyć studia! Żeby dobrze oddać swoje aktualne przemyślenia, pisała w nowo założonych dziennikach, które jeszcze wtedy nie leżały w śmietniku: Tylko to, czego nie ma, jest. Być może od kogoś to zdanie zapożyczyła. I udawała konceptualistkę. Bynajmniej niewiele to miało wspólnego ze sztuką pojęciową, a tym bardziej innymi dziedzinami plastyki. Ale dzięki starym rysunkom i ustom jak mrówkojad skończyła uniwersytet. Tak powstały jej pierwsze teksty prozatorskie. Od tego czasu myślała, że jej przyszłość to epika. Opowieści obyczajowe. Wszystko, co się tyczy codzienności, ale co nie leży na ulicy. Nie przepadała za poezją. Nie walczyła z nią, bardziej jej dla niej nie było. Nie było ani Szymborskiej, ani Różewicza. Było tak długi czas, dopóki w 2012 roku na innym uniwersytecie nie spotkała poety, którego imienia nie zdradzi, bo nie. On przewrócił jej świat do góry nogami. To on ją zaraził miłością do poezji! Wyuczył wszystkiego, co ?boli?. Ale się wtedy spłakała, że zagubiła gdzieś swój pierwszy wiersz! W 2014 postanowiła znowu nadrobić straty i popełnić tomik poetycki zatytułowany ?nie ma dobrych ludzi?. Nawet udało się jej go opublikować.
Na książkę składa się czterdzieści dziewięć wierszy, w nowej u autorki poetyce, bliższej klasycznemu zapisowi. Znacznie bardziej aktywna jest też w niej rola czytelnika, stawianego w różnych sytuacjach i nakłanianego do reakcji, przede wszystkim etycznych. Wiersze w większości bazują na trudnościach i dylematach, z jakimi styka się ich autorka, prowadzą jednak do próby obiektywnego opisania współczesności. Osoba, a wręcz osoby mówiące w tych wierszach, pociągają nowym w polskiej poezji głosem, niepróbującym podrabiać nikogo z uznanych poetów, pełnym uroku, zaskakującym czytelnika czymś niebywale bezpośrednim. Zestaw emocji, serwowany tu czytelnikowi, jest bardzo szeroki, wręcz uderzający. Zestawianie osobistych problemów autorki z wielkimi problemami współczesnego świata w sposób tak bezpośredni i zaskakujący, powoduje u czytelnika wrażenie otwarcia okna w nieco już dusznym poetyckim światku. Pedofilia, bezdomność, konflikty zbrojne pojawiają się tu w nowych kontekstach. Czytelnik bywa tu czasami wręcz zmuszony do aktywnej próby dezintegracji własnego sposobu widzenia rzeczywistości. A wręcz musi jeszcze raz „przerobić” na własny użytek dylematy moralne i estetyczne, włącznie z kategoriami „dobra” i „zła”. „Dno cekina” to książka, w której jeszcze raz musimy się zmierzyć sami ze sobą. I to jest chyba jej największą wartością. Ewa Jarocka – no to urodziła się. Mieszka, pracuje i pisze. Czasem rysuje. Także wiersze. Zazwyczaj o nieszczęściach. W tomie zatytułowanym „Dno cekina” zdarza się jej jednak być szczęśliwą. Być może tylko się zapomina. Od jej debiutu minął rok. Dlatego boi się, że urodzi się z tego coś złego. Wprawdzie w nowych wierszach nie rymuje i zdaniem jej pierwszych czytelników są one lepsze niż te z tomu o złych ludziach, wie, jak to już jest z tym nieszczęsnym człowiekiem. Nie ma dobrych ludzi. A szczególnie krytyków. Wszyscy są paskudni, gorsi niż śmierć. Niekoniecznie dlatego, że Ewa obawia się bliskości. Nie zawsze przecież wysyła sygnały: Nie zbliżać się. Gryzę. Gońcie się. Ewa bywa też miła. Szczególnie dla Wydawców. Jest wdzięczna, pozwala się głaskać, wyjawia Im swoje sekrety. Że „Dno cekina” to coś niemożliwego, chętnie zadedykowałaby temu swoje wiersze, ale to już było. Że „Dno cekina” to też próba zobaczenia głębi w tym, co płaskie, choć to akurat podsłuchała i powtarza. I choć jej Wydawcy to wiedzą, ale nie przyznają się do tego, bo są mili – że żadna poetka (a tym bardziej poeta) przed nią nie zdradziła w wierszach rozmiaru swojego stanika. Daleko jej jednak do 75Z! Ewa nie planuje o tym ostatnim rozmawiać z obcymi. Nawet z tymi, którzy nie powstrzymają się w przyszłości od złośliwych komentarzy. Zatem „Dno cekina” to jej powrót. To drugi tom, którym chciałaby wszystko, a przede wszystkim to, by uszanowano jej potrzebę pamięci. Także o tym, co małe i śmieszne, jak sen o zającu. Jak jej pasja patrzenia na siebie w lustrze i podejrzewania księży o najgorsze. Tak już ma, że czasem włącza jej się paranoiczne myślenie. Myśli teraz, że obcy wytkną jej, że swoją wolność oddała diabłu, a nie poezji.
Wydanie II podręcznika Finanse jest pozycją rozszerzoną i zaktualizowaną, zawierającą wiele ćwiczeń i zadań. Podręcznik ten adresowany jest do nauczycieli, uczniów, słuchaczy Policealnych Studiów Zawodowych, studentów studiów licencjackich oraz szerokiego grona odbiorców zainteresowanych tematyką szeroko pojętych finansów. 45/03
Czy w taka noc oplaca sie spac? Mama Angeliki jest uzalezniona od alkoholu. Dziesiecioletnia dziewczynka próbuje zrozumiec, co sie dzieje w jej otoczeniu. Azyl znajduje w szafie, w której tworzy swój idealny dom. Jednak traumatyczna rzeczywistosc wciaz przenika do jej schronienia. Przed noca, która ogarnia caly jej swiat, nie ma ucieczki. Nie zostawia sie dziecka w niebie to poetycka opowiesc o wrazliwosci dziecka i glebi jego emocji, wzruszajaca i do bólu prawdziwa. Ewa Jarocka - autorka tomu nie ma dobrych ludzi, który byl nominowany w 2017 roku do nagrody kulturalnej "Gazety Wyborczej" wARTo i nagrodzony trzecim miejscem na XIII Festiwalu Zloty Srodek Poezji w Kutnie, oraz Dno Cekina, który w 2018 roku równiez zostal wyrózniony nominacja "GW".