Barwna opowieść o międzywojennej Warszawie i jej niezapomnianych przebojach! Barwna opowieść z okresu międzywojennego, pisana przez pryzmat losów najpopularniejszego i najpłodniejszego autora tamtych czasów Andrzeja Własta. Był jedną z najważniejszych postaci międzywojennej polskiej estrady. Tworzył niezapomniane do dziś przeboje dla ówczesnych supergwiazd rewii i teatrów Lody Halamy, Eugeniusza Bodo, Ludwika Sempolińskiego, Hanki Ordonówny i Zuli Pogorzelskiej. To on zresztą wymyślił słowo przebój jako zamiennik dla niemieckiego szlagieru. Znakomicie wyczuwał gusty publiczności i bez skrupułów je wyzyskiwał. Uruchamiał działalność najsławniejszych scen rewiowych stolicy: Perskiego Oka, Morskiego Oka, Reksa, kinoteatru Hollywood, Wielkiej Operetki, Wielkiej Rewii oraz Ali Baby. Pisał dla nich libretta operetkowe i scenariusze programów kabaretowych. Nieczuły na przejawy kryzysu ekonomicznego, zaczepki złośliwej krytyki i epitety zazdrośników, którzy nazywali go pierwszym grafomanem drugiej Rzeczpospolitej, tworzył do samego wybuchu wojny. Niestety los obszedł się z nim tragicznie. Wkrótce po wkroczeniu hitlerowców do Warszawy fabrykant szlagierów jak określiła go jedna z gadzinówek trafił na roboty przymusowe, a następnie do getta.
RYSZARD WOLAŃSKI Knihy






Henryk Warszawski, znany jako Wars, kompozytor, pianista, dyrygent i aranżer, debiutował przed wojną. Napisał muzykę do wielu filmów. Jego piosenki śpiewały największe gwiazdy międzywojennego kina i kabaretu: Loda Halama, Hanka Ordonówna, Tola Mankiewiczówna, Zula Pogorzelska oraz Eugeniusz Bodo, Andrzej Bogucki, Adolf Dymsza, Kazimierz Krukowski i Aleksander Żabczyński.Zmobilizowany w 1939 roku po kilku tygodniach działań wojennych dostał się do niewoli niemieckiej. Udało mu się z niej wkrótce uciec. Zimą 1940 roku wyjechał do Lwowa, gdzie utworzył polską orkiestrę. Odbył z nią tournée po wielu miastach ZSRR. W 1941 roku orkiestra wcielona została do Armii Polskiej gen. W. Andersa i jako Polish Parade przeszła cały szlak bojowy II Korpusu. Po demobilizacji we Włoszech w 1947 roku Wars wyjechał do USA. Tam skomponował muzykę do blisko sześćdziesięciu filmów kinowych i telewizyjnych realizowanych przez Columbię Universal Pictures, Warner Brothers, United Artists, 20th Century Fox i Metro-Goldwyn-Mayer. Największą sławę przyniosła mu muzyka do nakręconego w 1963 roku filmu „Flipper” (polski tytuł „Mój przyjaciel delfin”). Jego piosenki śpiewali Bing Crosby, Jimmie Rodgers, Doris Day, Brenda Lee i Mel Torme.
Tola Mankiewiczówna była autentyczną gwiazdą II Rzeczpospolitej. Choć jej artystyczny rodowód sięga opery, to jednak rewia, kabaret, musical, piosenka, radio i przede wszystkim film stały się jej pasją i sensem życia. Tola Mankiewiczówna „rozkręcała” polski show-biznes. Wchodziła do tego świata świetnie przygotowana, znakomicie wykształcona. Nie czekała na swojego odkrywcę. W tym nowym, rodzącym się szaleństwie zwanym kulturą masową była artystką w pełni ukształtowaną, świadomą swojej pozycji i roli, jaką miała odegrać. W okresie międzywojennym tak naprawdę odnajdujemy wszystko to, czym żyje dzisiejszy świat rozrywki. I może właśnie tym trzeba tłumaczyć nieobecność Mankiewiczówny – na miarę talentu i dorobku – na powojennej polskiej scenie i w filmie. Ludowa ojczyzna nie umiała, może nie chciała, a może po prostu nie była przygotowana do tego, aby dla gwiazdy tego formatu stworzyć odpowiednią oprawę i repertuar godne jej statusu i talentu.
Była autentyczną gwiazdą II Rzeczpospolitej. Choć jej artystyczny rodowód sięga opery, to jednak rewia, kabaret, musical, piosenka, radio i przede wszystkim film stały się jej pasją i sensem życia. Tola Mankiewiczówna „rozkręcała” polski show-biznes. Wchodziła do tego świata świetnie przygotowana, znakomicie wykształcona. Nie czekała na swojego odkrywcę. W tym nowym, rodzącym się szaleństwie zwanym kulturą masową była artystką w pełni ukształtowaną, świadomą swojej pozycji i roli, jaką miała odegrać. W okresie międzywojennym tak naprawdę odnajdujemy wszystko to, czym żyje dzisiejszy świat rozrywki. I może właśnie tym trzeba tłumaczyć jej nieobecność – na miarę talentu i dorobku – na powojennej polskiej scenie i w filmie. W pełni wolnej Polski nie doczekała. Ludowa ojczyzna nie umiała, może nie chciała, a może po prostu nie była przygotowana do tego, aby dla gwiazdy tego formatu stworzyć odpowiednią oprawę i repertuar godne jej statusu i talentu. „Ogromnie cieszy mnie wiadomość, że znakomity dziennikarz, historyk, encyklopedysta naszego show-biznesu, autor setek audycji radiowych i telewizyjnych, redaktor Ryszard Wolański przygotował książkę o Toli Mankiewiczównie, bo to także opowieść o Polsce, która kiedyś była, a której już nie ma. Jej biografia jest bezpieczna, w dobrych i fachowych rękach”. Paweł Sztompke, dziennikarz muzyczny Polskiego Radia Ryszard Wolański – dziennikarz muzyczny, absolwent warszawskiej PWSM, przez wiele lat związany z polskim radiem i telewizją. Autor licznych reportaży i relacji z najważniejszych imprez i festiwali muzycznych. Pomysłodawca i autor edycji radiowej, cyklu telewizyjnego, pierwszego w kraju wydawnictwa multimedialnego oraz książki pod wspólnym tytułem Leksykon Polskiej Muzyki Rozrywkowej. Autor książek o tematyce muzycznej, stypendysta Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, STOART-u i ZAiKS-u, laureat licznych nagród za całokształt działań na rzecz popularyzacji polskiej muzyki rozrywkowej i jazzowej, m.in. nagrody TVP, ZAiKS-u, Gloria Artis oraz Klio 2010 za Już nie zapomnisz mnie. Opowieść o Henryku Warsie oraz nagrody TVP, Polskiego Radia i Instytutu Pamięci Narodowej w postaci tytułu „historycznej książki roku 2012” dla opublikowanej przez REBIS biografii Eugeniusz Bodo. „Już taki jestem zimny drań”.
Drugie, uaktualnione wydanie książki, z licznymi dodatkowymi zdjęciami i nowym materiałem, m.in. o serialu TVP Bodo. „Gra pan jak Bodo! Dlaczego? Bo do du…”. To tylko żartobliwy kalambur Adolfa Dymszy, prawda bowiem była zupełnie inna. Eugeniusz Bodo grał „jak z nut”, chociaż ich nie znał. Dwa etapy jego życia upłynęły mu śpiewająco. Otaczała go wtedy miłość rodzinnego domu, sława zdobyta w warszawskich kabaretach, wreszcie uwielbienie kinowej widowni za ekranową wszechstronność. I kto wie, jak potoczyłyby się jego artystyczne losy, gdyby nie wojna. Tragiczna, niesprawiedliwa i okrutna. O tym właśnie opowiada ta książka. „Sądziłam, że będzie to jeszcze jedna biografia w dorobku Ryszarda Wolańskiego. Nie miałam wątpliwości, że będzie świetna i bardzo rzetelna, bo autor słynie z dokładności, skrupulatności i umiłowania archiwaliów. Jednak to jest coś więcej niż doskonała biografia Eugeniusza Bodo, to książka, która ujawnia fakty zupełnie nieznane. Rozdział o wojennych losach Bodo jest wstrząsający. Protokoły z przesłuchań aktora przez NKWD obnażają całą podłość sowieckiego systemu. Nie chce się wierzyć, że to mogło się zdarzyć. Moja babcia była zafascynowana międzywojenną Warszawą, nazywała ją «Paryżem północy». Czytając książkę Wolańskiego, wierzy się, że tak rzeczywiście było. Udało mu się uchwycić atmosferę i czar tamtego miasta, którego Bodo był królem. Już nic więcej Państwu nie powiem. Trzeba to koniecznie przeczytać. Gratulacje, Rysiu!”. Maria Szabłowska
Uaktualnione wydanie książki, z licznymi dodatkowymi zdjęciami i nowym materiałem, m.in. o serialu TVP Bodo.„Gra pan jak Bodo! Dlaczego? Bo do du…”. To tylko żartobliwy kalambur Adolfa Dymszy, prawda bowiem była zupełnie inna. Eugeniusz Bodo grał „jak z nut”, chociaż ich nie znał. Dwa etapy jego życia upłynęły mu śpiewająco. Otaczała go wtedy miłość rodzinnego domu, sława zdobyta w warszawskich kabaretach, wreszcie uwielbienie kinowej widowni za ekranową wszechstronność. I kto wie, jak potoczyłyby się jego artystyczne losy, gdyby nie wojna. Tragiczna, niesprawiedliwa i okrutna. O tym właśnie opowiada ta książka.„Sądziłam, że będzie to jeszcze jedna biografia w dorobku Ryszarda Wolańskiego. Nie miałam wątpliwości, że będzie świetna i bardzo rzetelna, bo autor słynie z dokładności, skrupulatności i umiłowania archiwaliów. Jednak to jest coś więcej niż doskonała biografia Eugeniusza Bodo, to książka, która ujawnia fakty zupełnie nieznane. Rozdział o wojennych losach Bodo jest wstrząsający. Protokoły z przesłuchań aktora przez NKWD obnażają całą podłość sowieckiego systemu. Nie chce się wierzyć, że to mogło się zdarzyć.Moja babcia była zafascynowana międzywojenną Warszawą, nazywała ją «Paryżem północy». Czytając książkę Wolańskiego, wierzy się, że tak rzeczywiście było. Udało mu się uchwycić atmosferę i czar tamtego miasta, którego Bodo był królem. Już nic więcej Państwu nie powiem. Trzeba to koniecznie przeczytać. Gratulacje, Rysiu!”.Maria SzabłowskaTola Mankiewiczówna… to ona rozkręcała polski show-biznes!Była autentyczną gwiazdą II Rzeczpospolitej. Choć jej artystyczny rodowód sięga opery, to jednak rewia, kabaret, musical, piosenka, radio i przede wszystkim film stały się jej pasją i sensem życia. Tola Mankiewiczówna „rozkręcała” polski show-biznes. Wchodziła do tego świata świetnie przygotowana, znakomicie wykształcona. Nie czekała na swojego odkrywcę. W tym nowym, rodzącym się szaleństwie zwanym kulturą masową była artystką w pełni ukształtowaną, świadomą swojej pozycji i roli, jaką miała odegrać. W okresie międzywojennym tak naprawdę odnajdujemy wszystko to, czym żyje dzisiejszy świat rozrywki. I może właśnie tym trzeba tłumaczyć jej nieobecność – na miarę talentu i dorobku – na powojennej polskiej scenie i w filmie.W pełni wolnej Polski nie doczekała. Ludowa ojczyzna nie umiała, może nie chciała, a może po prostu nie była przygotowana do tego, aby dla gwiazdy tego formatu stworzyć odpowiednią oprawę i repertuar godne jej statusu i talentu.