Slova, která jdou ze srdce, si umějí najít cestu k srdci druhých. Platí to i o Rivčiných slovech, jež málem zůstala navždy zapomenutá.
Čtrnáctiletá Rivka Lipszycová si od října 1943 do dubna 1944 psala deník v Lodži, v nejizolovanějším a nejdéle fungujícím nacistickém ghettu. Bystrým, upřímným a někdy možná až naivním pohledem dospívající dívky popisuje svůj každodenní život, zážitky ze školy a z náboženských setkání i své dojmy, sny a pocity. Kromě reálných problémů života v ghettu, hladu, strádání, nemocí a hrůzy z deportací, líčí svůj vnitřní svět, své názory, úvahy, potíže se psaním a s hledáním své vlastní identity i truchlení nad ztrátou svých blízkých. Její rodiče, bratr i dvě sestry všichni zemřeli v ghettu nebo ve vyhlazovacích táborech, Rivka se ale přesto přese všechno nevzdala a neztratila naději a víru v Boha.
Rivčin deník našla v roce 1945 u rozbořeného krematoria v Auschwitz-Birkenau lékařka Rudé armády. Odvezla ho s sebou do Ruska, po její smrti ho zdědili její příbuzní a na světlo světa se dostal teprve, když rukou psaný sešit přinesla její vnučka, která emigrovala do USA, po více než šedesáti letech do Holocaust Center of Jewish Family and Children’s Services v San Francisku.
Wiosną 1945 r. w ruinach III krematorium w KL Auschwitz‑Birkenau znaleziono
zniszczony, gęsto zapisany szkolny zeszyt. Okazało się, że był to dziennik
prowadzony w łódzkim getcie przez czternastoletnią Rywkę Lipszyc. Opublikowano
go dopiero po wielu latach, w roku 2014 - w angielskim przekładzie. Teraz
ukazuje się w języku oryginału, opracowany naukowo i opatrzony wstępem przez
Ewę Wiatr. Partnerem edycji jest Muzeum Historii Żydów Polskich
POLIN.„Dziennik Rywki Lipszyc ma z pozoru charakter klasycznego dziewczęcego
dziennika okresu dojrzewania – wrażliwa autorka zapisuje w nim swoje marzenia,
pragnienia, lęki, tęsknoty. Analizuje własne emocje, notuje wiersze i intymne
wynurzenia. Nie jest to jednak zwykły dziennik, gdyż rzeczywistość, w której
jest pisany, jest zupełnie niezwykła, aczkolwiek do pewnego stopnia przez
Rywkę oswojona. Niemal normalne wydaje się codzienne życie w getcie, a nawet
głód. Rzeczywistość getta – w pewnym sensie oczywista – jest tłem doznań
osobistych. Przebija się na karty dziennika w sposób nieoczywisty (przydziały
żywności, kolejki, praca w resorcie wygląd ulicy), ale już nie zaskakuje, nie
dziwi – jest elementem świata, w którym żyje Rywka. (…) Na tle gettowej
codzienności uderza siła życia autorki, jej potrzeba nauki, marzenia o
doskonaleniu siebie, rozwijaniu własnych talentów, poszukiwanie wzorców i
ideałów. (…) Niezwykłość dziennika wyraża się także w tym, że pisany jest po
polsku przez osobę głęboko religijną, której niezachwiana wiara nie załamuje
się w obliczu śmierci rodziców i rodzeństwa ani doświadczenia życia w getcie.
Przeciwnie – wiara jest źródłem żydowskiej tożsamości Rywki, a jej świadomość
religijna, przywiązanie do tradycji, życie w rytmie świąt stanowią ważny
wątek, mocno w dzienniku obecny”.Z recenzji prof. Barbary Engelking„Diariusze
i pamiętniki z okresu Holokaustu, przynależąc do literatury dokumentu
osobistego, tym różnią się od innych tekstów z tej grupy (wspomnień), iż same
stanowią cząstkę tamtych wydarzeń. Jako uzupełniane na bieżąco świadectwa
codziennej prawdy prezentują zmieniającą się i coraz bardziej traumatyczną
rzeczywistość. (…) Wyjątkową spostrzegawczością, dojrzałością, a także
przenikliwością w opisie grozy Holokaustu wyróżniają się teksty dzieci i
młodzieży. Listę świadectw tamtych czasów sporządzonych przez pośpiesznie
dorastających członków żydowskiej społeczności otwiera pamiętnik Anny Frank.
Wojnę przetrwały także zapiski młodych świadków Zagłady z innych miejsc, m.in.
ziem polskich. Mary Berg opisywała egzystencję w getcie warszawskim, Renia
Knoll trudne lata w getcie krakowskim, a Rutka Laskier przedstawiła historię
getta będzińskiego. Codzienność panującą w getcie łódzkim, widzianą oczami
nastolatka, opisał Lolek Lubiński. Dziennik Rywki, który Czytelnik trzyma w
ręku, uzupełnia ten obraz, prezentując bieg życia w tym samym getcie z
perspektywy dorastającej dziewczyny”.Z recenzji dr Anny Jakimyszyn-Gadochy