Prawdziwa historia asa wywiadu, polskiego Jamesa Bonda Polecam. Zdecydowanie polecam – Marek Krajewski Postać Jana Henryka Żychonia jest wielobarwna, kontrowersyjna i tragiczna. Jako młody chłopak uciekł z domu do Legionów, walczył o granice odrodzonej Polski, był oficerem wywiadu niestroniącym od brutalnych metod, godnym przeciwnikiem niemieckiej Abwehry; wzbudzał też kontrowersje swoim nieokrzesaniem i zamiłowaniem do alkoholu. Zainicjował szereg ważnych akcji wywiadowczych, w tym najsłynniejszą „Wózek”, polegającą na inwigilacji niemieckich przesyłek pocztowych przewożonych przez polskie Pomorze. Podczas II wojny światowej Żychoń został bezpodstawnie oskarżony o współpracę z Abwehrą. Uniósł się honorem, rzucił stanowisko, zgłosił się na front – i zginął pod Monte Cassino. Książka Andrzeja Brzezieckiego jest porywającą biografią, którą czyta się jak najlepszą powieść sensacyjną. „Jan Henryk Żychoń — bezkompromisowy i bezwzględny oficer, walczący na froncie wywiadowczym, jednym z najtrudniejszych i najbardziej dwuznacznych moralnie, gdzie otwarta przyłbica jest błędem, a kłamstwo i podstęp — zasługą i metodą. Gdyby znakomita książka Andrzeja Brzezieckiego o Żychoniu ukazała się kilka lat wcześniej, to — kto wie? — może ten wielki patriota, znienawidzony przez Abwehrę i zawistnych kolegów, stałby się pierwszoplanowym bohaterem mojego cyklu szpiegowskiego? Polecam. Zdecydowanie polecam” – MAREK KRAJEWSKI
Andrzej Brzeziecki Knihy






Armenia. Niegdyś potężne imperium rozciągające się od Morza Kaspijskiego po Morze Śródziemne, dzisiaj zubożałe państewko na Kaukazie Południowym. A przecież to tutaj, na szczycie Araratu, osiadła po biblijnym potopie arka Noego, to tutaj na nowo miał się zacząć świat. Armenia jako pierwsze państwo na świecie przyjęła chrześcijaństwo, a jej mieszkańcy uznali się za naród wybrany przez Boga. Ale jeśli Bóg naprawdę wybrał Ormian, to potraktował ich niczym Hioba.Ten mały naród z bogatą tradycją piśmiennictwa, kultury i sztuki żyje dzisiaj wspomnieniami czystek, wojny i prześladowań, nieustannie ożywia pamięć o karawanach śmierci i ludobójstwie. Trudne sąsiedztwo naznaczone konfliktami zbrojnymi, napięcia polityczne, emigracja zarobkowa to zaledwie kilka przeszkód, które spowalniają rozwój Armenii, stawiając ją wśród najbiedniejszych republik poradzieckich. Za to rozsiani po całym świecie Ormianie tworzą zwartą i solidarną ponadpaństwową wspólnotę, która pielęgnuje świadectwa zamierzchłej świetności ojczyzny i pieczołowicie zlicza znamienite postaci ormiańskiego pochodzenia.Armenia. Karawany śmierci to owoc wieloletnich podróży dwojga wybitnych specjalistów od tematyki wschodniej.
Armenia
- 232 stránek
- 9 hodin čtení
Armenia. Niegdyś potężne imperium rozciągające się od Morza Kaspijskiego po Morze Śródziemne, dziś maleńkie i najbiedniejsze państwo na Kaukazie Południowym. Pierwszy chrześcijański kraj na świecie, którego mieszkańcy uznali się za naród wybrany przez Boga. To tutaj, na szczycie Araratu, osiadła po biblijnym potopie Arka Noego, to tutaj na nowo miał się zacząć świat. Ale jeśli Bóg naprawdę wybrał Ormian, to potraktował ich niczym biblijnego Hioba. Wielki mały naród wędruje przez stulecia niczym karawana po pustyni. Wędruje w strachu i we krwi, ostatnie dekady historii Armenii pełne są bowiem przemocy i bólu. Żyje wspomnienie czystek, wojny, prześladowań, żyje pamięć o karawanach śmierci, a zagłada czai się na każdym zakręcie historii.
Łukaszenka
- 269 stránek
- 10 hodin čtení
Twierdzi, że w czasie suszy zsyła rolnikom deszcz, choć póki co nie jest jeszcze Bogiem. Od zapewniania, że jest „kimś troszkę więcej”, ma swoich ludzi. Kim naprawdę jest Aleksander Łukaszenka? Dyktatorem krwawo rozprawiającym się z opozycją czy skutecznym politykiem zapewniającym Białorusinom upragnioną stabilizację? Czy to prawda, że przychylność deputowanych zdobywał, ofiarując im kilogramy ogórków? W co naprawdę wierzy? Czy trzyma Rosję na smyczy? Czy stanowi zagrożenie dla Polski? Czy po ukraińskim Majdanie symbolem kolejnej rewolucji zostanie Plac Niepodległości w Mińsku? Małgorzata Nocuń i Andrzej Brzeziecki, specjalizujący się w tematach dotyczących Europy Wschodniej, przyglądają się niezwykłej karierze byłego dyrektora sowchozu. W pełnej tragikomicznych anegdot i przerażających faktów opowieści zdradzają, jakimi metodami utrzymuje władzę od dwudziestu lat, kim są ludzie z jego najbliższego otoczenia oraz kto i kiedy przejmie po nim władzę.
Tadeusz Mazowiecki. Biografia naszego premiera
- 605 stránek
- 22 hodin čtení
Nie ominęło go żadne z kluczowych wydarzeń naszej najnowszej historii. Był świadkiem upadku II RP, tragedii II wojny światowej i narodzin nowego ładu w powojennej Polsce. Całe życie związany z polityką, zachował twarz i pozostał wierny wyznawanym zasadom tak w sejmie PRL, jak i po zmianach ustrojowych ? w wolnym, demokratycznym kraju. O tę wolność zresztą walczył. Był kluczową postacią Solidarności i jednym z najważniejszych wsp�łpracownik�w Lecha Wałęsy. Jesienią 1990 roku stanął jednak naprzeciw niego, walcząc o prezydenturę. Przegrał. Wielka polityka nadal jednak potrzebowała Tadeusza Mazowieckiego. Gdy o wielu innych politykach i mężach stanu z jego pokolenia świat zapomniał, on nadal pełnił swoją służbę. Odszedł rankiem 28 października 2013 roku. Oto historia jego życia.
Jak władza ludowa walczyła z Armią Czerwoną 15 stycznia 1946 roku, Ostróda, jeszcze do niedawna Osterode leżąca w prowincji Ostpreussen. Okolice dworca kolejowego. Na brukowanych ulicach leżą zaspy śniegu. W niektórych domach palą się światła – to polscy osadnicy szykują się do snu. Ktoś wybiegł ze sklepu i trzasnął drzwiami. Od ścian kamienic odbił się tupot wojskowych trepów, a echo poniosło okrzyk „Strielać wsiech Polakow!”. Nagle zaczęła się bezładna wymiana ognia. To żołnierze Ludowego Wojska Polskiego, sokiści i funkcjonariusze UB stanęli do walki z Sowietami. Trup ścielił się gęsto. Stawką w tej potyczce były wódka, pieniądze i zwykła ludzka godność. Brzmi jak fikcja lub historia kontrafatyczna? Nic z tych rzeczy. Andrzej Brzeziecki na podstawie m.in. zachowanych w Archiwum IPN zeznań świadków odtwarza powojenne burzliwe chwile na ziemiach odzyskanych, kiedy po ulicach grasowali pijani czerwonoarmiści, a spokój na tym „Dzikim Zachodzie” próbowali zaprowadzić nie bardziej trzeźwi przedstawiciele władzy ludowej.